Na czym pasterze grywali.

 

Dzisiaj już niewielu pamięta czasy, gdy na halach tatrzańskich pasły się owce. Dawniejsze czasy , kiedy rozbrzmiewały  tutaj instrumenty pasterskie możemy sobie tylko wyobrazić. Ich ślady spotkać możemy w literaturze, w muzeach czy pracach naukowych. Muzyka góralska kojarzy się przede wszystkim ze skrzypcami i basem podhalańskim. To klasyczny skład kapeli góralskiej, który funkcjonuje do dnia dzisiejszego. Tak muzykowały najsłynniejsze góralskie kapele, między innymi kapela Bartka Obrochty, która nieodłącznie towarzyszyła doktorowi Tytusowi Chałubińskiemu na jego gromadnych kilkudniowych wyprawach w Tatry.

Początkiem XIX wieku i wcześniej świat górskich dźwięków wyglądał zupełnie inaczej. Obok śpiewu ptaków, szumu potoków, czasem nawałnic i wiatru halnego najważniejszym instrumentem był ludzki głos. Urozmaiceniem była gra na słomce, listku czy zrobionym na poczekaniu gwizdku. Najbardziej wrażliwi na piękno dźwięku budowali prymitywne instrumenty, które potem zyskiwały ważne funkcje.

Używano do ich wytwarzanie wolich rogów. Z czasem zastępowano wole rogi rogami drewnianymi, wygiętymi naturalnie. Były one przepoławiane, wyżłobione i ponownie spojone klejem kostnym i owinięte korą brzozowa. Duże znaczenie miała trombita. Baca graniem na tym sygnałowym instrumencie przekazywał informacje pasącym na hali juhasom, ostrzegał przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, załamaniem pogody, a także ogłaszał przy użyciu trombity porę modlitwy.

Ulubionym instrumentami baców i juhasów były piszczałki i fujary. Fujary mogły być bezotworowe, posiadające naturalny ciąg dźwięków tworzących tak zwana skalę górską. Występowały też na podhalu piszczałki sześciootworowe, na których można było wykonać prawie wszystkie tradycyjne nuty. Bardziej oryginalna była dwojnica – piszczałka podwójna, wydrążona w jednym kawałku drewna, z jednym kanałem o sześciu otworach, z drugim bez otworów bocznych, brzmiąca bardzo lirycznie i tęskno.

Do wykonywania muzyki tanecznej bardziej nadawały się złóbcoki – gęśliki żłobione w jednym kawałku drewna o wrzecionowatym kształcie, będące archaiczna formą skrzypiec. Złóbcokom, zwłaszcza przy graniu do tańca wtórowały małe basy o ósemkowym kształcie i trzech strunach z baranich jelit.

Koza podhalańska to oryginalne dudy. Instrument o bardzo dawnym rodowodzie, w czasach staropolskich używano ich w kręgach dworskich, kościelnych i wojskowych. W XIX wieku zasięg muzyki dudziarskiej ograniczył się do stanu chłopskiego. Po drugiej wojnie światowej instrumenty pasterskie zamilkły prawie całkowicie, na szczęście kolejne pokolenia górali podjęły próbę rekonstrukcji dawnych instrumentów.

Nieprzemijające zainteresowanie Tatrami i kultura podhalańską oraz rozwój ruchu regionalnego sprawiły, że instrumenty pasterskie, tracąc swoje pierwotne funkcje, nie zaginęły zupełnie, stanowią część naszego dziedzictwa kulturowego.

 Jacek Ptak

dwojnice
basy trombita fujara róg
trombity
żłóbcoki - gęśliki
   
kozy podhalańskie    

 

 

Źródło: Krzysztof Trebunia Tutka, "pasterskie instrumenty muzyczne" [w] Tatry 2/2010.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Copyright © 2010 Jacek Ptak.