"Szkoła Życia" w Kuźnicach.
Szkoła Domowej Pracy Kobiet Jadwigi Zamoyskiej.
Galeria fotografii (83) |
Pokaz slajdów |
pobierz tekst w wersji pdf. |
Szkoła Domowej Pracy Kobiet, zwana też inaczej Zakładami
Kórnickimi, założona została przez generałową Jadwigę z Działyńskich
Zamoyską. Była to pierwsza w kraju szkoła gospodarstwa domowego dla
dziewcząt. Powstała najpierw w zaborze pruskim w siedzibie Działyńskich
i Zamoyskich w Kórniku pod Poznaniem. Za datę jej założenia przyjmuje się
24. czerwca 1882 rok. Zamysł założenia szkoły pojawił się u Jadwigi
Zamoyskiej po śmierci jej męża Władysława generała Zamoyskiego. W założeniu
szkoły wydatnie ją wspierali syn Władysław i córka Maria.
Ojciec
Jadwigi, Tytus Działyński, przewodził inicjatywom, mającym na celu
odrodzenie ekonomiczne i moralne ojczyzny, m.in. prowadził na szeroką skalę
szkolenie chłopów w zakresie gospodarki rolnej. Dzieci opiekowały się
„swoimi" biednymi rodzinami wiejskimi, każde z nich w celach uczenia
się systematyczności i pracowitości uprawiało wydzielone, przydomowe ogródki.
W domu uczono własnym przykładem, iż do służby ojczyźnie należy się
przygotować: poprzez doskonałe wypełnianie codziennych obowiązków,
poprzez gospodarność, pracę, naukę, oszczędzanie i rozwijanie cnót.
Dom Działyńskich rozwijał się wokół rozszerzania patriotyzmu i pracy:
„warszawska cytadela, knut, kibitki, Syberia - to były przedmioty rozmów
na porządku dziennym. Dla kraju pracować, dla kraju umrzeć - o tym się
marzyło nieustannie” – wspomina Jadwiga Zamoyska.
Duży wpływ na kształtowanie osobowości
Zamoyskiej wywarły tradycje rodzinne, szczególnie patriotyczna działalność
jej ciotki Klaudyny z Działyńskich Potockiej. Charakter Zamoyskiej kształtowali
także jej rodzice. Jadwiga była ukochana córką Tytusa Działyńskiego.
Odziedziczyła po ojcu patriotyzm, umiłowanie tradycji, inteligencję i
pasję naukową, a także tolerancję, dowcip, upór i niezależność w myśleniu
i działaniu oraz krytyczny dystans wobec otaczającej ją rzeczywistości.
Od ojca pobierała pierwsze nauki historii powszechnej i geografii. Matka zaś była dla niej przewodnikiem duchowym.
Kształciła się w domu pod kierunkiem prywatnych nauczycielek: Wandy Żmichowskiej
i Angielki protestantki Anny Birt. Uczyła się: geografii, literatury,
historii, rysunku, gry na klawikordzie, języków obcych, nie tylko
angielskiego czy francuskiego, ale też hiszpańskiego, szwedzkiego i perskiego. Przywiązywała dużą wagę do nauki i doskonalenia ojczystego języka.
Chcąc służyć Ojczyźnie zapragnęła zrealizować młodzieńcze
pragnienie kształcenia się w obowiązkach chrześcijańskich,
ekonomicznych i społecznych. Te idee zdecydowała się wcielić w życie
poprzez założenie Szkoły Życia, czyli zakładu wychowawczego dla panien
z polskich domów.
W życiu Jadwigi Zamoyskiej dużą rolę odegrało
także małżeństwo. Jadwiga wyszła za mąż za brata swojej matki, pułkownika
a później generała Władysława Zamoyskiego (1803 - 1868), czołowego
działacza Hotelu Lambert. Zamoyski zakochał się w o 28 lat młodszej
od siebie siostrzenicy, przebywając w Poznaniu w grudniu 1851 roku. Po
przezwyciężeniu oporów Jadwigi i uzyskaniu dyspensy papieskiej, pojął ją
za żonę w Halle 14 października 1852 roku. Ich związek małżeński był,
na owe czasy, związkiem partnerskim, w którym Jadwiga potrafiła się
zrealizować i doskonalić. Pożycie małżeńskie Zamoyskich było udane,
szczęśliwe i w pełni satysfakcjonujące obie strony, co w dużej mierze
miało wpływ na wychowanie ich dzieci.
Wraz z mężem przeniosła się do stolicy Francji,
angażując się w życie polityczne i biorąc udział w licznych podróżach
dyplomatycznych swojego męża, m.in. do Turcji i
Wielkiej Brytanii.
Zamoyska uczestniczyła we wszystkich formach działalności politycznej męża.
Dokonywała korekty jego artykułów i przemówień, przepisywała i
redagowała jego korespondencję, zbierała wycinki prasowe dotyczące spraw
polskich. Jednocześnie zajmowała się sama wychowywaniem dzieci, z którymi
często przyjeżdżała do kraju. Kórnik był bowiem zawsze dla Jadwigi
symbolem tradycji rodzinnych i twierdzą w walce przeciwko polityce
germanizacyjnej. Gdy wybuchło
Powstanie Styczniowe, Zamoyska wspomagała działalność powstańczą
brata Jana, który po śmierci generała w 1868 roku zarządzał majątkiem
siostry w Poznańskiem i dbał o wychowanie i edukację jej synów.
Założenie Szkoły Jadwiga Zamoyska traktowała jako
misję patriotyczną, wiodącą ku odrodzeniu moralnemu i organicznemu
naszego narodu. Pomocą w założeniu szkoły gospodarczej posłużyli jej
francuscy Oratorianie - stowarzyszenie księży katolickich, którzy
uformowali ją duchowo po śmierci męża, a także pomogli skonkretyzować
jej ideę.
Szkoła ta kształtowała równorzędnie ducha, umysł
i ciało. Można powiedzieć, że tak jak w XIX wieku wykuwało się w Kuźnicach
żelazo, tak w szkole Zamoyskich w Polsce znajdującej się pod zaborami,
wykuwało się żelazne charaktery, umysły i ducha polskich kobiet.
Naczelnym hasłem Zakładu było motto: „Służyć
Bogu - służąc Ojczyźnie, służyć Ojczyźnie - służąc Bogu”,
zaś w godle szkoły znalazły się krzyż, kądziel i książka.
W pierwszym swoim dziele „O
miłości Ojczyzny” w 1899 roku Jadwiga
Zamoyska pisze: "Człowiek należy wreszcie do Ojczyzny, której
stanowi cząstkę żywotną, której chwała i pomyślność od niego w części
zależą, Ojczyzny, którą winien
znać i kochać, ażeby móc jej wiernie
służyć, królestwo Boże w niej szerząc. Ojczyznę zatem trzeba znać:
znać jej dzieje, jej język, jej właściwe cechy, jej warunki bytu
ekonomiczne, społeczne i polityczne, gdyż z obeznania się z jej
sprawami ubiegłymi i bieżącymi, z jej zasobami materialnymi i moralnymi
wynika możność służenia jej rozumnie i skutecznie. W rzeczy samej,
ludzie najbardziej pod względem narodowym wykształceni zwykle najpożyteczniej
Ojczyźnie służą".
Szkoła Jadwigi Zamoyskiej
zyskała poparcie władz kościelnych oraz duże zainteresowanie w społeczeństwie.
Stała się jednak niewygodna dla zaborcy. Z tego też powodu 1.grudnia
1885 roku rodzina Zamoyskich na mocy tzw. rugów pruskich została zmuszona
do opuszczenia swojej siedziby. W 1886 roku dobrze już zorganizowana szkoła
w Kórniku została zamknięta, a w lipcu tegoż roku Szkoła została
przeniesiona tymczasowo do Starej Lubowli na Spiszu (obecnie Słowacja,
dawniej Węgry), do siedziby ówczesnego jej właściciela, kuzyna Andrzeja
Zamoyskiego. W 1887 roku na kolejne dwa lata Szkoła przeniesiona została
do wydzierżawi
onego domu w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przez kolejne dwa
lata Zakład miał siedzibę w wynajętej w 1889 roku od hrabiny Róży z Potockich
Krasińskiej - Raczyńskiej willi „Adasiówka” w Zakopanem (obecnie
Ośrodek dla duchowieństwa „Księżówka”). 11. czerwca 1891 roku Szkoła
została przeniesiona do wyremontowanego i zmodernizowanego budynku dawnej
administracji huty (obecnie siedziba Dyrekcji TPN). Tutaj przetrwała aż do
II wojny światowej wciąż pod tą samą nazwą Zakłady Kórnickie.
26. stycznia 1886 roku Papież Leon XIII skierował do
Jadwigi Zamoyskiej Breve, w którym jej szkoła oraz założone wcześniej i
związane z nią Stowarzyszenie Matki Boskiej Dobrej Rady otrzymały pochwałę
i błogosławieństwo. Leon XIII udzielił też odpustów dla założycielki,
wychowawczyń i uczennic. Również po latach następca Papieża Leona XIII,
Pius X, w piśmie do Jadwigi Zamoyskiej z 10. maja 1906 roku tak pochwalił
jej dokonania. "Nad wyraz Nam
miło, że instytucję założoną Twoim i Twojej córki staraniem, a już
pochwaloną przez Leona XIII, Naszego Poprzednika, i Nam dałaś poznać, i
z jej ustawami nas zaznajomiłaś. Daje nam to pożądaną sposobność do w
yjawienia życzliwych uczuć, jakie dla Stowarzyszenia waszego w duszy
żywimy.
Podoba się nam w istocie, że macie na celu uzupełnienie
wychowania dziewcząt, często zaniedbywanego w najniebezpieczniejszej dla
nich chwili, gdy opuszczają szkołę; że kształcicie je w pobożności i nauce,
i uczycie przykładać ręce do pracy domowej. Stąd wynika, że wasza
instytucja jest zarówno praktyczną szkołą życia chrześcijańskiego,
jak i szkołą dobrego gospodarstwa domowego. Co jednak jeszcze milsze czyni
na Nas wrażenie i bez wątpienia rozszerza zakres waszej działalności, to
dążenie wasze, by przyjść z pomocą całemu społeczeństwu, a to
za pośrednictwem uczennic przez was wychowywanych".
Warunki
przyjęcia do Szkoły, jak i zasady w niej panujące były bardzo ściśle
określone i sprecyzowane. Jak czytamy w „Kursie
Rocznym Gospodarstwa Domowego” „Zakład Kórnicki przyjmuje na naukę
jedynie osoby, które mają zdrowie i siły niezbędne do zajęć
gospodarskich, nie potrzebują wyjątkowych warunków i zobowiążą się
do przestrzegania przepisów oraz szanowania porządku domowego. Nauka trwa
rok - ma ona na celu uzupełnienie wykształcenia potrzebnego kobietom, ale
nie może zastąpić nauk szkolnych, po ukończeniu których uczennice
powinny przybywać do Zakładu.
Uczennice
przechodzą teoretycznie i praktycznie: naukę prania i prasowania, porządków
domowych (sprzątanie, usługa przy stole itp.), kucharstwa, piekarstwa,
mleczarstwa, robienia zapasów zimowych, utrzymywania bielizny domowej,
kroju, szycia i cerowania, gospodarstwa podwórzowego, prowadzenia
kasy. Godziny popołudniowe przeznaczone są na czytanie, oraz lekcje
religii, historii Polski, rachunków gospod., śpiewu chórowego i pogadanki
pedagogiczne.
Przy
nauce i pracy bierze się pod uwagę zdolności i siły uczennic. Uczennice
same sobie usługują, rzeczy swoje utrzymują według udzielonych wskazówek,
same do wszystkich zajęć rękę przykładają i od żadnych nauk i zajęć
objętych programem nie mają prawa się uchylać. W razie potrzeby obowiązane
są zastępować jedna drugą w zajęciach. Uczennice, pragnące nabyć większej
wprawy i doświadczenia gospodarskiego, mogą przedłużyć pobyt w Zakładzie,
o ile są zadawalniające. Po skończonej nauce uczennice otrzymują od Zakładu
prywatne świadectwa.
W
ciągu roku jest 8 tygodni wakacji, tj. 2 tygodnie na Boże Narodzenie i 6
tygodni na Wielkanoc. Wyjazd na wakacje jest dowolny; uczennice nie są
obowiązane opuszczać Zakładu na czas wakacyjny, ale skądinąd nie są
upoważnione do przedłużania wakacji, ani do wyjeżdżania w innych porach
roku.
Na
kurs roczny Zakład nie przyjmuje uczennic niżej lat 18; wymagana jest
metryka, świadectwo ukończenia szkoły średniej i świadectwo lekarskie.
Opłata wynosi .............miesięcznie. Za pranie płaci się osobno.
Zastrzega się, że opłata może być podwyższona. Przyjazd uczennic
naznaczony na 15 września. Opłata liczy się od tej daty, niezależnie od
dnia przyjazdu uczennicy. Opłatę należy składać kwartalnie z góry.
Uczennicom wyjeżdżającym na wakacje Bożego Narodzenia nie zwraca się opłaty,
wyjeżdżające na Wielkanoc płacą tylko połowę należytości. O ile
uczennica opuszcza Zakład przed upływem roku, nie zwraca się wpłaconej
gotówki. Uczennicom przedłużającym roczny pobyt, utrzymanie liczy się
dziennie”.
Bardzo
ściśle i szczegółowo był również określony spis rzeczy, jakie mogły
i musiały posiadać w szkole dziewczęta. W tym samym dokumencie czytamy:
„Spis wyprawki: 1 poduszka, 1 kołdra watowana, 1- 2 koce wełniane,
1 materac 180 cm. długi, 80 cm. szeroki, 1 kapa biała na łóżko, ¾ m.
grubego barchanu lub flan., 2 prześcieradła na łóżko, 2 prześcieradła
pod kołdrę, 3 poszewki, 3 koszule nocne, 4 - 6 koszul dziennych, 4
– 6 par majtek, 4 - 6 staniczków, 2 halki kolorowe perkalowe, 2
halki ciepłe, 2 kaftaniki perkalowe, 2 kaftaniki ciepłe (bez wycięcia), 6 par
pończoch, 12 chustek do nosa, 6 ręczników, 3 serwety stołowe, 3 serwetki
do grzebieni, 8 ścierek do porządków, 12 ścierek
toaletowych, 1 worek na brudną bieliznę, 2 fartuchy kolorowe z
bawetami, 2 fartuchy białe, 2 fartuchy bez bawetu, 1 szlafrok albo
matinka, 2 suknie ciemne do pracy, skromnie i przyzwoicie zrobione,
bluzki z rękawami dającemi się podnosić, suknie świąteczne dowolnie,
ale skromnie i przyzwoicie zrobione, kołnierzyki dowolnie, 1 żakiet
letni, 1 żakiet ciepły, 3 pary bucików, 1 para kaloszy (dowolnie), 1 para
pantofli nocnych, 3 szczotki do czyszczenia butów (do błota, czernidła i
połysku), 1 szczotka do czyszczenia rzeczy, 1 parasol, nóż, widelec
i łyżka stołowa, nożyk, łyżeczka deserowa, przybory do szycia,
przybory do pisania i nauki kroju.
Tryb
życia w Zakładzie jest bardzo prosty, uprasza się więc, aby uczennice
nie przywoziły ze sobą sukien zbyt strojnych, klejnotów, oraz
niepotrzebnych drobiazgów. Suknie do pracy mają mieć kieszenie; ze względu
na zdrowie i wycieczki poleca się, aby buciki były na nizkich obcasach.
Uczennice mogą przywieźć rzeczy już używane, byleby były porządne i
odpowiednie do zajęć gospodarskich.
Czepki
do zajęć lepiej nabyć w Zakładzie według przyjętego wzoru. Uczennice
mają mieć bieliznę, suknie, oraz każdą rzecz naznaczoną swemi
literami. Uprasza się, by książek do czytania nie przywoziły, biblioteka
Zakładu jest dostatecznie zaopatrzona - wolno przywieźć książki do nabożeństwa
i podręczniki szkolne”.
Wychowanki szkoły pochodziły ze wszystkich warstw społecznych
i ze wszystkich trzech zaborów. Początkowo w Kórniku służyła ona tylko
i wyłącznie dziewczętom wiejskim, które uczyły się za darmo nie wnosząc
jakichkolwiek opłat, ale z upływem czasu Zakład zaczął zwracać się ku
dziewczętom stanu średniego. Pod koniec XIX wieku „Zakład Jenerałowej
Zamoyskiej” (tak potocznie określano tę szkołę) składał się z
trzech Oddziałów. Do pierwszego Oddziału trafiały dziewczęta z domów bogatych
i średniozamożnych. Ziemianie i inteligencja, a nawet arystokracja.
Musiały one posiadać już pewne przygotowanie teoretycznym i praktyczne.
Ich nauka trwała minimum rok. W drugim Oddziale, gdzie obowiązywał co
najmniej trzyletni kurs nauki, uczyły się dziewczęta stanu średniego,
pracowite
szlachcianki i mieszczki, które wcześniej ukończyły szkołę
elementarną. Do trzeciego Oddziału, gdzie nauka trwała od trzech do pięciu
lat trafiały ubogie dziewczęta wiejskie po ukończonej szkole ludowej,
pragnące wyuczyć się zawodu.
Różnica między Oddziałami polegała jedynie na
warunkach bytowych wychowanek, gdyż praca i obowiązki dla wszystkich
uczennic była takie same. Uczennice zdobywały wiedzę ogólnokształcącą
w zakresie nauk matematyczno - przyrodniczych oraz humanistycznych. Język i
literatura polska, języki obce, historia Polski, a także muzyka. Opanowywały
także umiejętności praktyczne potrzebne w prowadzeniu gospodarstwa
domowego i wiejskiego w zakresie krawiectwa, tzw. robótek ręcznych,
białego szycia haftu, cerowania, szeroko pojętej kuchni domowej,
ogrodnictwa, mleczarstwa, chowu drobiu i hodowli zwierząt.
W
broszurze pt. „O trzech oddziałach w Zakładzie Kórnickim” Jadwiga
Zamoyska pisze: „W pierwszych latach istnienia naszej Szkoły domowej
pracy uczennice dzieliły się na dwa oddziały. Ale niektórym rodzicom
oddział I zdawał się zbyt kosztownym, a oddział II nie dość
wykwintnym. Dla zadośćuczynienia życzeniom rodzicielskim ustanowiono
oddział pośredni. Różnica między oddziałami nie odnosi się ani do
wieku uczennic, ani do nauk udzielanych w Zakładzie; polega ona jedynie na
materialnych warunkach i ma na celu zastosowanie się do środków, jakiemi
uczennice rozporządzają. Można by te oddziały porównać do różnoklasowych
wagonów, zmierzających tą samą koleją do tego samego celu, jedynie z większem
lub mniejszem uwzględnieniem wygody podróżnych.
Pod
względem moralnym wszystkie oddziały równej doznają troskliwości, pod
względem zdrowia jednakowej opieki, pod względem porządku, czystości,
przyzwoitości wszystkie tym samym podlegają przepisom. Nauki we wszystkich
oddziałach
stopniują się do wykształcenia, z jakiem uczennice do
Zakładu przybywają; pracy ręcznej wymaga się od wszystkich; nie ma różnicy
pod względem jakości pracy, zachodzi ona tylko pod względem czasu, jaki
się każdemu rodzajowi pracy poświęca, a to w zamiarze, ażeby uczennice
mogły nabierać większej wprawy w kierunkach, w których jej na przyszłość
więcej potrzebować będą.
Różnica
między oddziałami polega na stole i mieszkaniu. Tej różnicy trzymamy się
z zasady. Ona pomaga do wyrobienia roztropności, we właściwem ocenianiu
stosunkowej wartości rzeczy; ona uczy niczego wbrew prawdzie i rozumowi nie
lekceważyć, niczego nie przeceniać; ona pomaga do zdobycia odporności
przeciw tak powszechnej skłonności do życia i używania po nad mienie.
Zakład
nasz stara się być nie tylko szkołą pracy, ale i szkolą życia;
stara się uczennice utrzymać nie w sztucznych, ale w rzeczywistych
warunkach życia. A że rozmaitość i nierówność warunków bytu są w życiu
nieuniknione, źle by się Zakład uczennicom swoim przysłużył, gdyby im
dawał przywyknienia stawiające je w sprzeczności z późniejszem
otoczeniem rodzinnem. O ile podobna, pragniemy, ażeby uczennice utrzymywały
się u nas na stopie mniej więcej takiej, jaka je czeka za powrotem do
rodzicielskich domów”.
Dla zdobywania tych umiejętności, a także wpojenia
nawyku systematycznej pracy, w Kuźnicach była prowadzona wzorowa
chlewnia, obora, mleczarnia, piekarnia, szwalnia, pralnia, prasowalnia,
introligatornia, lampiarnia, mydlarnia i wydawnictwo. Zorganizowano także tkactwo, pszczelarstwo i szewstwo. Przy tak
wielkim gospodarstwie była oczywiście wozownia z powozami, stangret i woźnica
oraz stajnia z końmi. Funkcjonowanie szkoły na tak dogodnych warunkach było
możliwe dzięki dochodom z dobrze funkcjonujących majątków Jadwigi i
Marii Zamoyskich w Wielkopolsce, stałym dotacjom Władysława
Zamoyskiego, opłatom czesnego oraz systemowi przemyślanej,
samowystarczalnej gospodarki, która przynosiła znaczące przychody.
Jak pisze Jadwiga Zamoyska „Pragniemy,
ażeby uczennice nasze wpoiły sobie w sumienie, że „rozchód
powinien być z dochodem w zgodzie”. Pragniemy, żeby się starały
jak najmniej na Rodzicach ciążyć i rodzicielskie kieszenie wyzyskiwać.
Nie prosić o łaski, przywileje, ustępstwa, ale własną dzielnością
drogi życia sobie torować. Z drugiej strony i na tejże zasadzie
stosowania się do środków, jakiemi kto chce i może rozporządzać, nie
widzimy powodu, ażeby uczennice zamożniejsze, przywykłe do większego
dostatku i posiadające odpowiednie fundusze, zmuszać do warunków, których
im przezorność nie nakazuje. Nie widzimy też korzyści w obostrzaniu dla
nich trybu życia i tak w Zakładzie stosunkowo ostrego”.
Należy
przyznać, że tryb życia oraz zasady obowiązujące uczennice w Szkole
Jenerałowej rzeczywiście były dosyć ostre i rygorystyczne, co jednak nie
wzbudzało u nikogo sprzeciwu. W broszurze „Przepisy dla uczennic I – go
i II – go Oddziału” wydanej przez Zakład Kórnicki czytamy:
„Uczennice są obowiązane:
1.
Przestrzegać milczenia rano do śniadania, podczas pracy od 9 - tej do 12 -
tej przed południem, od końca rekreacyi do 6 - tej po południu, z wyjątkiem
chwili przeznaczonej na podwieczorek, wreszcie wieczorem po pacierzu;
2.
Wychodzić na przechadzki nie inaczej jak pod opieką naznaczonej do tego
osoby;
3.
Rekreacye przepędzać wspólnie, unikając poufałości względem
towarzyszek, odosobnień i zażyłości we dwójkę;
4.
W razie niezdrowia natychmiast zawiadomić o tem dozorczynię chorych;
5.
Na sypialni trzymać się każda swej przedziałki i do innych nie wchodzić;
6.
Utrzymywać rzeczy w szafach i na półkach wedle udzielonych wskazówek;
7.
Wszelkie jedzenie przechowywać wyłącznie w spiżarni lub jadalni;
8.
Bieliznę pod rachunkiem do prania oddawać i z prania odbierać, co
potrzebuje naprawy na bok odkładać i w przeznaczonych na to godzinach
naprawiać;
9.
Bieżące osobiste wydatki ściśle zapisywać i na żądanie przedstawiać
rachunkowe książeczki;
10.
Po przybyciu do Zakładu zaopatrzyć się we wszelkie przybory potrzebne do
zajęć gospodarskich, szycia i rysunku, o ile takowych z sobą nie
przywiozły;
11.
Oddać do schowania, co nie jest na razie niezbędne, a zatrzymać to
tylko, co do codziennego użytku służy;
12.
Nie przywozić zapasów bielizny, strojnych sukien, klejnotów, jak pierścionki,
bransoletki, itp. ani drobiazgów nieużytecznych. Nie przywozić książek:
biblioteka miejscowa dostarcza tych, które uczennicom do czytania i nauki w
Zakładzie są potrzebne; na czytanie zaś innych książek i na inne nauki
czasu nie starczy.
Uczennicom
nie wolno bez upoważnienia:
1.
Opóźniać ani przyspieszać godziny wstawania i udawania się na
spoczynek;
2.
W ciągu dnia na sypialnię chodzić;
3.
Światła przy łóżku trzymać;
4.
Odwiedzać kogokolwiek w sypialniach lub sypialnych pokojach;
5.
Chodzić do wydziałów pracy, w których nie mają wyraźnego zajęcia;
6.
Gości przyjmować ani po Zakładzie oprowadzać;
7.
Żadnych książek ani dzienników sprowadzać ani pożyczać;
8.
Żadnych podarunków, jałmużn, wynagrodzeń udzielać;
9.
Pożyczać niczego od nikogo;
10.
Cudzych rzeczy używać, kupować, ani własnych sprzedawać;
11.
Żadnych listów odbierać ani wysyłać.
Uwaga
I. Wszystkie listy do uczennic i od nich podlegają kontroli, z wyjątkiem
tych, które przychodzą od rodziców lub na ich ręce odchodzą.
Uwaga
II. Po za obręb Zakładu uczennice wydalać się mogą tylko w Niedziele,
Święta dnie wycieczek i to wyłącznie pod opieką rodziców.
Uwaga
III. W Zakładzie uczennicom wolno przyjmować odwiedziny również tylko w niedziele,
Święta, dnie wycieczek i to wyłącznie pod opieką rodziców lub osób
wyraźnie upoważnionych do tego przez rodziców”.
Osiągnięcia szkoły były w tym okresie bardzo wysoko
oceniane zarówno przez władze kościelne, jak i świeckie. Wyroby
wychowanek wystawiane były na wystawach i sprzedawane na zewnątrz.
Także restauracja i kawiarnia, prowadzone przez „Cepculki”, jak
potocznie nazywano uczennice z powodu noszonych przez nie białych czepków,
były odwiedzane przez turystów przybywających w Tatry. Do zakładowej
restauracji, jak pisał Rafał Malczewski, na „kuźnicką
kawusię z rogalikami, znakomity chleb, serki oszczypki i inne bardziej
wyszukane, a w końcu pierniki dobroci niesłychanej jeździła socjety
Zakopanego”. Z
czasem odwiedzanie szkoły w Kuźnicach stało się obowiązkowym punktem
wszystkich ważniejszych i oficjalnych wizyt w Zakopanem.
Szkoła organizowała w miesiącu październiku otwarte
wystawy i prezentacje swoich prac i wytworów. Wystawy cieszyła się wielka
popularnością i zainteresowaniem i były odwiedzane przez szerokie rzesze
gości i ludności miejscowej. W broszurze „15 październik w Zakładzie Kórnickim”
wydanej nakładem własnego wydawnictwa Zakładu Kórnickiego czytamy: „Wystawa
tegoroczna bardzo dobrze się udała. Z każdym rokiem powiększa się i rozszerza,
tak, że teraz szwalnia nie wystarczyła, dlatego też sprzęty pokojowe i
pościel ułożono w składzie, a przedmioty odnoszące się do pracy
umysłowej były wystawione w pokoju obok szwalni.
Bardzo
wiele gości zwiedzało wystawę, która trwała dwa dni: 15 - go i 16 - go
października. Na wstępie wystawy biła w oczy ogromna mapa Polski ręcznie
wykonana z zatkniętemi chorągiewkami oznaczającemi miejscowości, z
których kiedykolwiek uczennice przybyły. Dawne uczennice z zaboru
pruskiego przysłały prześliczny adres z licznemi podpisami ozdobiony
rysunkami wszystkich miejscowości, do których nasz dom kolejno się
przenosił.
W
tym roku na wystawę starano się o zużytkowanie tak zwanych „nieużytków”,
np. stare, a porządnie przechowane pudełka od czekolady i makaronu włoskiego
użyto na opakowanie herbatników i pierników, oklejając je przepaską z
firmą naszą. Były też stare parasole świeżo pokryte; bardzo pięknie
naprawione staroświeckie, kosztowne koronki i kórnicka makata; z białego
szycia kilka pozostałych sztuk ślubnej wyprawy hr. Izy Potockiej, które
sobie pokazywano, jako wzór pięknej a skromnej bielizny.
Przy
krawiecczyźnie, kilka bluzek i spódniczek starannie obrobionych; kilka
rannych ładnych sukien i zarzutek; z pralni i prasowalni, czyszczone
rozmaitemi środkami rozmaite plamy: czapki, rękawiczki, paski, suknie
doskonale odświeżone.
Ogromne powodzenie miała introligatornia, która
wystawiła rzeczywiście bardzo ładne roboty. Wśród licznych notesów,
książek, zwracały uwagę książeczki składające się całe z odpadków
papieru a ładne ich okładki kolorowe zrobione z odwrotnej strony zużytych
kopert! Prócz tego, śliczne pudełka pokryte imitacyą skóry; nasze
zdziwienie, gdy nam powiedziano, że to zwykłe pudełka drewniane
przeznaczone na wyrzucenie tak się przeistoczyły.
Miałyśmy
wrażenie, że goście ze zdziwieniem patrzeli na te nasze oszczędności,
zastanawiając się nad tem, ile to jednak bezmyślnie się rzeczy w życiu
codziennem marnotrawi! Chcemy ufać, że nie jeden powziął postanowienie
zbierania skrzętnie odtąd dla nas tego, co się dotąd wyrzucało, mniemając,
że „to do niczego”.
Stosownie
do życzenia p. J., aby w każdem zajęciu były okazy odnoszące się do
nauki teoretycznej, zostały urządzone: dla szwalni, szafka z okazami bawełny,
lnu, konopi, jedwabiu i wszystkich z nich wyrobów, dla piekarni szafka z
wszystkiemi rodzajami zboża i ich przeróbkami, dla lampiarni, kolejne
przemiany, jakie przechodzą szkiełka, tablica ze wszystkiemi numerami knotów
i probówki z przemianami nafty, przy meblach, jak w roku zeszłym tablice z
przekrojami rozmaitych gatunków drzew i próbkami politury. Dział ten
wystawił masę podłogową własnego wyrobu o połowę tańszą, niż kupną;
materace zwijane, wygodne w małych mieszkaniach; kołdry pikowane, nie
tylko
z watą, ale i z puchem; szczególniej budziła zachwyt podróżna
szafa, wygodna, bo w podróży można ją zwinąć, jak parasole, a
rozwieszona w mieszkaniu na dwóch gwoździach, może chronić od kurzu
rzeczy w niej wiszące na 4 - 6 hakach.
A
teraz coś ciekawego! garnki cieknące naprawione w ten sposób, że się
miejsce pęknięte z dwóch stron naciera gorzkim migdałem. Ten środek służy
na kilka miesięcy, poczem znów go można powtórzyć.
Piekarnia
wystawiła jak zwykle baby na 80 - cm. wysokie, francuski chleb na więcej
niż metr długi, bułki dęte bez żadnego ośrodka według wymagań
lekarzy, paluszki grahamowe na wzór tych, które dotąd w Zakopanem
sprowadzano z Wiednia. Rozmaite nowe sucharki: słone, waniliowe, imbirowe.
Kuchnia
wystawiła poglądowo próbki rozmaitych potraw, które można zrobić z ryżu,
z ziemniaków, z jaj i tanie leguminy. Kuchnia l - a oprócz swoich
najrozmaitszych tortów, herbatników, ciastek deserowych, wzbogacona
zwierzyną przysłaną z Kórnika i Bobrka wystawiła mnóstwo pasztetów, o
których wykwintnośći świadczą nowe od czasu wystawy zamówienia. Tych
jednak niestety niepodobna zaspokoić dla braku zwierzyny.
Spiżarnia,
dzięki uprzejmości artystek, nieobecnych niestety, mogła dużo
nasprzedawać swych konfitur, galaret i serków owocowych w ozdobnych pudełkach.
Mleczarnia, otrzymawszy od niedawna nowy dom i nową piwnicę, zaimponowała
rozmaitością i wykwitnością swych serów krajowych i zagranicznych. W
okazy pracy umysłowej już poprzednio była zaopatrzoną.
W
pokoju obok szwalni były wystawione pierwsze drobiazgi do miniaturowego
„muzeum”; jak zwykle rysunki kroju i perspektywy. Na ścianach wisiały
tablice ze składnikami pokarmów i rysunki odnoszące się do budowy człowieka.
Uderzały też starannie wykonane przez III - ci oddz. mapki odnoszące się
do tej epoki historyi Polski którą przeszły, w niektórych, granice kraju
zrobione były z pamięci”.
W czasie I wojny światowej Szkoła działała na
granicy przetrwania. Przyjmowano uczennice tylko do III Oddziału, było ich
od 35 do 40. Po odzyskaniu niepodległości Szkoła na powrót rozkwitła i trysnęła energią aż do czasu śmierci jej założycielki - Jadwigi w
1923 roku i jej syna Władysława w 1924 roku. Po utworzeniu z dóbr
Zamoyskich Fundacji „Zakłady Kórnickie” w roku 1925, Szkoła w Kuźnicach
była zarządzana właśnie przez Fundację i przekształcona została
na Szkołę jednoroczną, a w Kórniku działał tylko Oddział dwuletni. W
tym czasie Szkoła zaczęła przeżywać kryzys związany ze złym zarządzaniem
ze strony Zarządu Fundacji „Zakłady Kórnickie”. Bardzo silnie
interweniowała wówczas hrabianka Maria oraz Rada i Zarząd Szkoły.
Dopiero lata trzydzieste XX wieku przyniosły stabilizację.
W 1932 roku Szkołę zorganizowano w czteroletnie
gimnazjum i dwuletnie liceum gospodarcze. Do tego czasu Zakład wykształcił
i dokształcił około 6 tysięcy dziewcząt i kobiet ze wszystkich
stanów i regionów Polski. Były to
dziewczęta ze wszystkich byłych zaborów,
a nawet z odległej Odessy, Petersburga czy Syberii. I faktycznie, w spisach
uczennic widnieją nazwiska dziewcząt z Litwy, Wołynia, Podola, Inflant,
Galicji, Królestwa Kongresowego, Spiszu, a nawet Smoleńska. Generałowej
zależało szczególnie na przyjmowaniu uczennic z prowincji objętych
represjami. Oprócz Wielkopolski uprzywilejowanymi dzielnicami były Pomorze
i Śląsk. Wychowanki Szkoły wynosiły nie tylko wskazówki do praktycznego
prowadzenia domu, ale i ducha narodowo i religijnie odrodzonego,
roznosiły te zasady do swoich domów i okolic. W okresie międzywojennym
kółka „Kuźniczanek” działały w Krakowie, Lwowie, Wilnie, Grodnie,
Warszawie, Toruniu, Bydgoszczy, Poznaniu, Sosnowcu i Katowicach. Pomocne
w kontaktowaniu się i propagowaniu idei Szkoły było wydawane we własnym
wydawnictwie „Pisemko Kuźniczanek” (1912 - 1931) i „Kuźniczanka”
(1931 - 1933).
W czasie okupacji niemieckiej, ostatniej dyrektorce Zakładów
w Kuźnicach Marii Koczorowskiej udało się zorganizować Szkołę w
willi „Oksza” przy ul. Zamoyskiego 25 (obecnie Galeria Sztuki XX wieku
Muzeum Tatrzańskiego), gdzie oficjalnie funkcjonowała przez 4 lata (1941 -
1944) pod nazwą: Państwowa Szkoła Gospodarcza, będąc
ratunkiem dla dziewcząt przed wywózką na przymusowe prace do Niemiec. W 1945 roku Szkoła wróciła do Kuźnic i działała do roku 1950, najpierw
pod nazwą Państwowe Liceum Gospodarcze, w skrócie Liceum
Gospodarcze, a w latach 1948 - 1950 jako Państwowe Liceum Rolniczo -
Gospodarcze. Była to szkoła dwuletnia. Na fasadzie wciąż widniał
napis: Szkoły Gospodarcze imieniem generałowej Zamoyskiej. Uczyli w niej
pedagodzy z Wilna, Lwowa i Warszawy.
Szkoła
istniała do 1952 roku, została zamknięta przez władze komunistyczne
PRL., a teren szkoły wraz z wszystkimi zabudowaniami przejęło
Ministerstwo Rolnictwa. Jednak duch szkoły, poziom i organizacja przetrwały w dwuletnim Medycznym
Studium Zawodowym Dietetyki w Krakowie, założonym przez Marię Kuczyńską,
ostatnią dyrektorkę Liceum Gospodarczego, apotem przez 15 lat prowadzonym
przez jej absolwentkę, Kuźniczankę, Zofię Wieczorek - Chełmińską. Mówiło
się o niej „szkoła arystokratyczna”. Absolwentki ostatniego okresu
Szkoły żyją do dziś. Jest ich jeszcze kilkadziesiąt. Są niezwykle dokładne,
uporządkowane, systematyczne, pracowite, punktualne, o niespożytych siłach
i niezwykłej pamięci, pogodne, uśmiechnięte. Ich przyjaźnie,
przypominające więzi rodzinne, trwają nadal. Dzięki nim
przetrwał duch i pamięć o tej niezwykłej Szkole Życia.
Generałowa Jadwiga Zamoyska
powróciła ostatecznie do Kórnika w 1920 roku. Rok
później otrzymała Order Odrodzenia Polski Polonia Restituta. Zmarła 4.
listopada 1923 roku w Kórniku i została pochowana w tamtejszym kościele.
Swoją troską o wychowanie przyszłych pokoleń dała świadectwo wielkiego
patriotyzmu. Uczyła umiłowania Boga, człowieka, szacunku do pracy i wartości
moralnych. „Myślenie Generałowej było światłe i prekursorskie w wielu
obszarach, a swymi poglądami wyprzedzała epokę, w której żyła.
Zdumiewa nas dzisiaj rozległość jej zainteresowań oraz mądrość,
przenikliwość i logika, z jaką wypowiadała się na bardzo różne
tematy: religijne, polityczne, ekonomiczne. Wśród wielu różnych zadań,
które podejmowała Jadwiga Zamoyska, zadanie wychowania młodego pokolenia
z pewnością było jej najbliższe i najważniejsze. Wiedziała, że
wszelka nauka bez wiary służy raczej do paczenia umysłu, niż do kształcenia
go; ale jeżeli nauka bez wiary wykoleja umysł, a tym samym sąd i życie
całe, to nauka oparta na wierze i jej towarzysząca stokroć pomnaża
dobrodziejstwa z wiary płynące” - pisze prof. Władysław Chałupka.
Można by użyć stwierdzenia, że misję Szkoły
Jenerałowej Zamoyskiej określiła w bardzo trafny sposób
sama jej założycielka: „Zadaniem
naszej Szkoły domowej pracy jest wyrabianie w uczennicach naszych
przekonania, że praca nie hańbi, lecz uszlachetnia, że skromność i
umiarkowanie daje równowagę umysłu i serca i zabezpiecza spokój duszy,
że w każdem położeniu można być użytecznym członkiem społeczeństwa,
a zapewniając sobie samemu zadowolenie i pewien stopień szczęścia,
przyczyniać się równocześnie do szczęścia całego narodu. Narody, wśród
których młodzież takiemi się kieruje pojęciami, podnoszą się i wzmagają
i zdolne są dźwignąć się z chwilowego upadku mimo najnieprzyjaźniejszych
stosunków zewnętrznych. Pragniemy i dążymy do tego, by uczennice nasze
wszystkich oddziałów przejęły się temi zasadami i uczuciami, a po
wyjściu z Zakładu pracowały w tym kierunku - każda w swoim zakresie, każda
wedle sw
ych środków i zasobów tak materyalnych, jak umysłowych i moralnych.
(...) Niejeden i w obecnych czasach wystawia sobie, że wszystko, i to
najlepsze, otrzymać powinien darmo. Nie tak się podnoszą ludzie i narody.
Prawa się nie otrzymują, ale zdobywają. Trzeba najprzód zapracować,
zarobić, zasłużyć, a dopiero potem należnych praw się domagać. Prawa
nie wyprzedzają obowiązków, ale im towarzyszą i zawsze z ich wykonania
wynikają”.
W
1931 roku rozpoczął się proces beatyfikacyjny ś. p. Jadwigi Zamoyskiej,
który został przerwany przez wojnę i czasy PRL. Został wznowiony w 2012
roku decyzją Abpa Stanisława Gądeckiego, Metropolity Poznańskiego.
Jacek Ptak
Galeria fotografii (83) |
Pokaz slajdów |
pobierz tekst w wersji pdf. |
Bibliografia:
1.
Zofia Radwańska-Paryska, Witold Henryk Paryski, Wielka Encyklopedia Tatrzańska,
Wydawnictwo Górskie, Poronin 2005.
2.
Jadwiga Zamoyska, Wspomnienia, Londyn 1961 r.
3.
Maria Joanna Gondek, Jadwiga Zamoyska i jej program pracy społecznej, [w]
Człowiek w Kulturze, nr 17/2005 r.
4.
Agata Nowakowska – Wolak, Cepculek szkoła życia, [w] Tygodnik Podhalański,
18. 07. 2013 r.
5.
Rafał Malczewski, Pępek świata. Wspomnienia z Zakopanego, Wydawnictwo LTW,
Łomianki 2011 r.
6.
Piotr Czartoryski – Sziler, Jadwiga Zamoyska - wychowawczyni młodzieży,
Zakopiański Bazar Polityczny.: www.zakopianskibazar.pl
7.
Władysław Chałupka, Wstęp [w] Jadwiga Zamoyska, Myśli wybrane, Fundacja
„Servire Veritati” Instytut Pamięci Narodowej, 2007 r.
8.
Jadwiga Zamoyska, O miłości Ojczyzny, Anczyc i Spółka, Kraków 1900 r.
9.
Zakład Kórnicki Szkoła Domowej Pracy Kobiet w Zakopanem. Kurs roczny
gospodarstwa domowego. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa.: www.wbc.poznan.pl
10.
O trzech oddziałach w Zakładzie Kórnickim. Wielkopolska Biblioteka
Cyfrowa.: www.wbc.poznan.pl
11.
15 październik w Zakładzie Kórnickim. Wielkopolska Biblioteka Cyfrowa.:
www.wbc.poznan.pl
12.
Adam Kitkowski, Jerzy M. Roszkowski, Władysław hrabia Zamoyski – w 160
rocznicę urodzin. Kórnik – Zakopane 2013 r.
13.
Katarzyna Czachowska, Jadwiga z Działyńskich Zamoyska, [w] Kórniczanin,
nr12/2011 r.
14.
Wojciech Wilczek, Z Zamoyskimi wędrówka przez wieki, [w] Tatry, nr 4/2013
r.
15.
Fotografie pochodzą z wystawy zorganizowanej na fundamentach dworu w Kuźnicach
przez Tatrzański Park Narodowy na podstawie tekstów Agaty Nowakowskiej –
Wolak przy współpracy Muzeum Tatrzańskiego, Biblioteki Kórnickiej,
Biblioteki Jagiellońskiej, Lubowlańskiego Muzeum w Starej Lubovni
opracowanej graficznie i wykonanej przez Studio Promocji i Reklamy F–art.
16.
Cyfrowa Biblioteka Narodowa.: www.polona.pl
17.
Narodowe Archiwum Cyfrowe.: www.nac.gov.pl
18.
Polska na fotografii.: www.fotopolska.eu